Cyfrowa demencja – niebezpieczne zjawisko?

0
3624

Prawdziwą burzę wywołał autor tego terminu, Manfred Spitzer. To znany psychiatra, który w swojej książce opisuje, jak negatywny wpływ na nas i dzieci ma ciągły rozwój technologiczny. Przekonaj się, czy rzeczywiście grozi nam demencja cyfrowa. Czy elektroniczne media mają jakikolwiek pozytywny wpływ na rozwój młodych ludzi? Jakie konsekwencje niesie za sobą rosnąca popularność nowych technologii?

Demencja cyfrowa – co to takiego?

Demencja to ogólny termin, który opisuje szereg objawów, takich jak utrata pamięci, trudności z mówieniem czy kontaktem z innymi ludźmi, zmiany osobowości i zaniedbywanie osobistej higieny. Jej przyczyny mogą być różne – choroba Alzheimera, Parkinsona, zażywanie narkotyków lub urazy głowy. Demencję kojarzymy raczej z osobami starszymi. Czym w takim razie jest demencja cyfrowa?

Demencja cyfrowa dotyczy przede wszystkim osób młodych, nawet dzieci i nastolatków. Jej objawami może być ograniczona koncentracja, trudności w nauce, problemy z czytaniem i społeczne odizolowanie. Choć brzmi to niewiarygodnie, niestety zjawisko cyfrowej demencji jest prawdziwe i wciąż się rozwija. Wiąże się to z coraz większą popularnością różnych elektronicznych gadżetów – komputery, tablety, smartfony itp. Dzisiejsze dzieci nie wyobrażają sobie bez nich życia, a rodzice nie zdają sobie sprawy, jak takie nowoczesne gadżety wpływają na rozwój ich pociech.

Cyfrowa demencja – winni rodzice

Współcześni rodzice podążają za nowoczesnymi trendami i kupują swoim dzieciom najnowsze elektroniczne wynalazki. Cieszą się, że sprawiają dziecku radość i może mieć wszystko to, o czym oni jedynie mogli pomarzyć. Dziś na prezent z okazji I Komunii Świętej nie wystarczy Biblia czy zwykły rower. Dzisiaj dzieci oczekują czegoś lepszego – quada, najnowszego laptopa, smartfona i innych gadżetów. Współczesne dzieci poruszają się w świecie elektroniki lepiej niż dorośli. Czy to na pewno bezpieczne? Mózg współczesnych dzieci może nie rozwijać się prawidłowo. Dla nich normalne jest zawieranie znajomości przez internet, za pośrednictwem społecznościowych portali, przez co całkowicie izolują się od świata rzeczywistego. Nie szukają kontaktu z drugim człowiekiem, ponieważ internet świetnie im go zastępuje. Jednak to nie jedyne niebezpieczeństwo, jakie niesie za sobą rozwój technologiczny. Używanie komputera przez wiele godzin wręcz otępia dzieci – sprawia, że nie chcą się uczyć, ich koncentracja jest znacznie osłabiona. Przedszkolaki mają problemy z czytaniem – w końcu komputer jest znacznie lepszy niż książki.

Demencja cyfrowa – co ze szkołą?

Postęp technologiczny wdarł się również do szkół. Dzieci nie mogą oderwać się od laptopów, telewizorów, korzystają na co dzień z interaktywnych tablic – czy to wszystko na pewno poprawia jakość edukacji? Spitzer twierdzi, że dziecięce mózgi nie rozwijają się w sposób prawidłowy. W dzisiejszych szkołach brakuje prawdziwego „umysłowego treningu”. Współczesne dzieci nawet nie odrabiają same prac domowych – wystarczy, że wpiszą treść zadania w internetową wyszukiwarkę i spiszą rozwiązania. Wysiłek umysłowy jest potrzebny, aby wciąż rozwijać mózg i szare komórki. Dzieci niechętnie się uczą twierdząc, że ta wiedza nie przyda im się w życiu i nie potrafią właściwie przyswoić pewnych zagadnień. Komputer stojący w pokoju dziecka sprawia, że nie może skupić się na niczym innym, jak tylko korzystaniu z tego urządzenia. Co więcej, komputer może mieć negatywny wpływ nie tylko na umiejętność czytania, ale również liczenia. Dzieci wolą grać niż poświęcać czas na naukę.

Cyfrowa demencja – konsekwencje technologicznego rozwoju

Choć cyfrowa demencja dotyczy głównie dzieci i nastolatków, także my jako dorosłe osoby, jesteśmy na nią narażone. Nie potrafimy się rozstać z tabletami i smartfonami, mamy mnóstwo aplikacji, które zastępują nam codzienne, rutynowe czynności. Zapamiętujemy coraz mniej rzeczy – w końcu robią to za nas urządzenia. Cyfrowe media wpływają na znaczne zmniejszenie pracy mózgu i gotowości do zapamiętywania zjawisk wokół nas.